Tym razem nasza podróż zaczęła się już w piątek. O 13.45 mieliśmy zbiórkę na dworcu PKP w Gliwicach. Pociąg z Katowic do Zwardonia był pełny i musieliśmy stać aż do Żywca.
Z przystanku Koszarawa – Jałowiec, czerwonym szlakiem chatkowym dotarliśmy do naszego miejsca noclegowego – schronu turystycznego „Adamyˮ. Zajęliśmy nasz ulubiony pokój „Dziecięcyˮ, a Ola i Krysia upiekły pyszne naleśniki. Wieczór zapowiadał się wspaniale.
Pierwszym punktem sobotniego, słonecznego dnia było wejście na Jałowiec (1111 m n.p.m), szczytu na granicy województwa śląskiego i małopolskiego, zaliczanego do Beskidu Żywieckiego. Szlak biegł lasem, umiarkowanie w górę, czuć było już wakacje. Najpierw czekała nas przyjemna prostka zwiastująca wciąż sielankowy spacer, ale niebawem zderzyliśmy się z rzeczywistością i solidnym podejściem. Na wierzchołku zobaczyliśmy rozległą polanę, z zapierającym widokiem m.in. na: Mędralową, Pilsko, Baranią Górę i Skrzyczne. Z powrotem droga minęła szybko, po godzinie byliśmy już na miejscu.
Głodni, zmęczeni, zabraliśmy się do przygotowywania posiłku, wszyscy byli zaangażowani.
Po południu, czekała nas kolejna atrakcja: zjazd na foliach, polewanych wodą i płynem do mycia naczyń. Zabawa nie lada, było dużo chętnych i śmiechu nie mało. Niewątpliwą mistrzynią została Agata.
Wieczorem wybraliśmy się na krótki spacer z czołówkami, obserwowaliśmy rozgwieżdżone niebo i rozpoznawaliśmy gwiazdozbiory.
Dzień zakończyliśmy śpiewem przy ognisku.
Niestety w niedzielę musieliśmy wcześnie wracać. W Gliwicach byliśmy o trzynastej.
Przeżyliśmy kolejną, wspaniałą przygodę. Następna dopiero w kolejnym roku szkolnym.
Grażyna Morga